O pieczeniu dobrego chleba i jego konsekwencjach

fiu fiu fiu… albo mnie ktoś próbuje z różnych IP zmotywować do dalszego pisania, albo ostatnio zaczęło mnie czytać dużo więcej osób.

Cuuuuuuuuuudownie 😀 Na Jedynce właśnie zaczyna się „King Kong” 😀 Ja wiem, to nie jest zbyt poważna kinematografia, ale w tym filmie zajebiście zadbano o detale. Uważam, że w dzisiejszych czasach to zasługuje na uwagę i uznanie. Zresztą, nie ma to jak barwna historia nadziana z pogranicza science-fiction/fantasy, naszpikowana do granic możliwości efektami specjalnymi.

Zrobiłem ostatecznie kolejny kroczek w sztuce kulinarnej i po czwartym pieczeniu mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że piękę absolutnie zajebisty chleb. Oprócz mojego subiektywnego samozachwytu dowody na jego zajebistość dostarczają osoby z mojego otoczenia, regularnie kradnąc mi co tylko uda mi się upiec. To swoją drogą zabawne, że po raz kolejny w życiu łapię się na tym, że przez długi czas z góry zakładam, że coś jest cholernie trudne, łamię się pierwszym niepowodzeniem, a… to tylko pieczenie chleba przecież. Ludzie to robią w ten sam sposób i z tych samych składników od tysięcy lat. Właśnie! Od tysięcy lat! Wrodzona ciekawość oraz lektura książki na temat pieczenia chleba doprowadziły mnie do kilku stron dotyczących historii sztuki piekarskiej. Tak naprawdę można luźno przyjąć, że chleb na zakwasie (czyli taki „dobry” chleb) wypiekany jest w ten sam sposób od czasów cesarstwa rzymskiego. Heh, to też jest zabawna dygresja w dygresji: chleb to mąka, woda i zakwas. A zakwas to mąka i woda 🙂 Więc tak naprawdę chleb składa się właściwie wyłącznie z mąki. Ale do rzeczy. Czytając o historii chleba natrafiłem na naczenia, których używano do wypiekania. A jak się natrafi na coś takiego, to wiadomo przecież, że w dzisiejszych czasach natrafi się też na jakąś firmę, która takie antyczne pomysły i rozwiązania reaktywuje i sprzedaje jako super wydajny powrót do korzeni. No… a że jestem dociekliwy i podatny na działania marketingowe… 🙂

http://www.roemertopf.pl/13-pieczenie-chleba

Trochę głupio wydawać tyle kasy na głupią foremkę ceramiczną, ale z drugiej strony naprawdę się w to wkręciłem. Zaczęło się od kolejnego stresującego filmiku na YouTube, o tym jak to wszystko co jemy faszerowane jest chemią, a potem już poszło. Koniec końców okazuje się, że w moim pokoleniu jest pełno ludzi, którzy sami pieką chleb, warzą piwo i wędzą własne wędliny, robią nalewki, kompoty i powidła. Znam nawet parę, która ubija własne masło! Heh, to zabrzmiało wieloznacznie 😀

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „O pieczeniu dobrego chleba i jego konsekwencjach

  1. dobrawrozka pisze:

    tylko jedna prośba…. king kong to fantastyka – nie fantasy… mam uczulenie na mylenie tych pojęć 😉

    • ukaszsan pisze:

      🙂 święta racja. będę się pilnował

      • ukaszsan pisze:

        choć tu granica jest troszkę zatarta, nie uważasz? no bo jeśli przyjąć, że fantasy to wydumane opowieści z średniowiecza rodem, utkane bohaterstwem, magią i ogólnym roko-koko, a fantastyka to Lemy i gdybanie futurystyczne, to King Kong… no dobra… King Kong to faktycznie fantastyka 🙂

  2. dobrawrozka pisze:

    fantasy nie ma nic wspólnego z opowieściamy ze średniowiecza itd… az ciarki przechodza … kiedys tobie wytłumacze 😀

Dodaj komentarz