One small step for a man, a giant leap for gene pool

No dobra, bez strugania eposów. Fundament wylany i mam wręcz pewien niedosyt z powodu łatwości z jaką udało się to zrobić. Okazuje się, że najtrudniejszym momentem było wycinanie przerośniętej nasturcji, pod którą jak się okazało przetrwał rok bez słońca całkiem pokaźny bukszpan. Gwoli sprostowania, nasturcję tylko przyciąłem, bo nie mam serca jej wyciąć. Wracają demony irgi…

Nie no… za prosto poszło. Wylewanie fundamencików z betonu to najwyraźniej jeszcze nie dowód na obecność genu Boba Budowniczego. Wszystko super, pół dnia spędzone w ogrodzie, żeby zrobić betonową płytę o wymiarach 59 cm na 72 cm. I tyle. Przy okazji zmiana koncepcji bo z opcji „Wędzarka dla szaleńców” przeszedłem do koncepcji „Normalna wędzark murowana w całości z cegieł, bez wykorzystywania prastarej, rozpadającej się drewnianej beczki”. Konstrukcja zdecydowanie straci na polocie i finezji, ale też zdecydowanie zyska na możliwości wykorzystania jej do czegokolwiek. I teraz się zastanawiam… skoro wylanie tej płyty było tak proste… to czemu nie wymurować tego samemu? Może nie całości, ale chociaż pierwszy element, czyli palenisko? Zwłaszcza, że tylko ja znam i rozumiem zawiłości diabolicznego projektu. Najlepsze, że prognoza pogody na najbliższe dni nie wygląda zbyt optymistycznie i trzeba się będzie pospieszyć z murowaniem. A i tak, nawet jak całość będzie gotowa, pozostanie jedna wielka niewiadoma: czy w miejscu totalnie osłoniętym przed wiatrem będzie wystarczający ciąg, żeby mały kominek wyciągnął dym z wędzarki…

No dobra. Póki co zaliczam sobie tylko odznakę Bobika Budowniczego. Bob będzie się jeszcze musiał wykazać…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz